Teraźniejszość tworzy historię- krótkie podsumowanie roku 2011 w astronautyce

Poniższy artykuł uzyskał drugie miejsce w konkursie ogłoszonym przez serwis Kosmonauta.net

Oświadczam że jestem autorem tekstu i jest on objęty prawem autorskim

Rok 2011 był świadkiem wielu wydarzeń astronautycznych. Sukcesy przeplatały się z porażkami a nowe koncepcje i kierunki rozwoju dzieliły czas z końcem trzydziestoletniej ery promów kosmicznych.

Po trzynastu latach zakończyła się największa budowa w przestrzeni kosmicznej – Międzynarodowa Stacja Kosmiczna została ukończona. W tym samym roku na orbicie pojawiło się ze swoją stacją (przy dużej tolerancji dla definicji tego słowa) Państwo Środka. Z drugiej strony seria nieudanych startów Rosyjskiej Agencji Kosmicznej a szczególnie bezprecedensowa katastrofa statku zaopatrzeniowego Progress i fiasko marsjańskiej misji Fobos – Grunt nadszarpnęły znacząco zaufaniem dla rosyjskich rakiet nośnych cieszących się do tej pory opinią niezawodnych.

Astronautyka bezzałogowa w 2011 roku to wydarzenia, które mogą znacząco, przy odrobienie szczęścia, zmienić lub uzupełnić wiedzę na temat budowy Układu Słonecznego . Udane manewry i satelizacja na orbicie planetoidy Westa sondy Dawni, rozpoczęcie misji sondy Junoii, która w tej chwili pędzi w stronę Jowisza i wreszcie wystrzelenie największego w historii badań Marsa łazika – Curiosity, w ramach misji MSLiii.

Jest jednak rzecz, która w kontekście najbliższej dekady może być potraktowana jako kamień węgielny nowej ery w zakresie załogowej eksploracji przestrzeni kosmicznej. 14 września NASA zaprezentowała na zorganizowanej przez siebie konferencjiiv, konfigurację nowej ciężkiej rakiety nośnej w ramach projektowanego systemu SLS (Space Lunch Systemv). Rakieta ta ma umożliwiać realizację propozycji w ramach Flexible Path, która zastąpiła anulowany program księżycowy. Perspektywy eksploracji przestrzeni dzięki opracowaniu SLS są szerokie. Dziś dyskutuje się o dwóch koncepcjach: Lunar First i Asteroid Firstvi. Ponadto są jeszcze opcje załogowej misji do jednego z punktów libracyjnych w różnych układachvii.

Propozycja nowej rakiety (po anulowanych Ares V i I) daje ponadto realne szanse jej zbudowania w rozsądnym czasie za sprawą wykorzystania elementów z zakończonego programu STS. Plan obejmuje użycie rakiet SRB, elementów zbiornika ET oraz istniejących silników promu SSME. Takie rozwiązanie znacznie obniżyłoby koszty. Pierwsze loty mogłyby się odbyć przed końcem tej dekady i dałyby realne perspektywy wykorzystania innego rozbitka anulowanego programu Constellation – kapsuły Orion (MPCV). Nie mniej ważną sprawą jest aspekt gospodarczy. Sektor przemysłu kosmicznego USA, który od dwóch lat porusza się po bardzo grząskim gruncie (cięcia budżetowe, niepewne kierunki działania) miałby długoterminowe perspektywy stabilnego rozwoju, a dziedzictwo trzydziestu lat programu STS nie zostałoby zaprzepaszczone. NASA odciążona przez Commercial Orbital Transportation Services (COTS) które przejęłyby rolę taksówek na LEO i ISS mogłaby się skupić na ambitnych misjach naukowych nie musząc zabezpieczać i przerzucać środków na rutynowe loty ”życia codziennego” (moim zdaniem, jako agencja państwowa i tak nie mogłaby konkurować w zakresie obniżania kosztów lotów z sektorem prywatnym).

Podsumowując na pewno nie da się ukryć, że koncepcja nowej rakiety SLS jest jeszcze w stadium niezwykle wczesnym. Najbliższe wybory prezydenckie w USA mogą wpłynąć na politykę kosmiczną tego państwa i zmienić priorytety oraz podjęte decyzje. Wydawać by się mogło, że jest też czynnik mobilizujący Stany Zjednoczone do konsekwentnego podążania wybraną ścieżką. Coraz bardziej ambitne wyzwania w zakresie podboju kosmosu podejmują Chiny. Nie kierując się ekonomią rozumianą w sposób zachodni idą powoli ale konsekwentnie w swoim programie kosmicznym i nie należy spodziewać się zmiany ani rezygnacji z celów które sobie wyznaczyli. Może to stanowić dobry bodziec do utrzymania obranego kursu. Ciężka rakieta nośna SLS sprawi, że głęboki kosmos ponownie stanie dla nas otworem z całym wachlarzem możliwych misji i załogowej eksploracji.

Oddając się krótkim historycznym przemyśleniom (w końcu profil bloga zobowiązuje), nietrudno zauważyć jak idee potrafią rozminąć się z rzeczywistością (oczywiście z przewagą dla rzeczywistości). Tak wyobrażano sobie przyszłe osiągnięcia człowieka w zakresie astronautyki w 1963 roku. Jakie refleksje miałby ktoś z tamtych czasów gdyby mógł zobaczyć rok 2012?

Dickenson, Fred. "U.S. Space Hardware ---Today and Tomorrow". New York Mirror Magazine, April 28, 1963 pp 9-10.

Po stronie rosyjskiej z kolei:

Flight into Cosmic Space (1949)

Travel to Distant Worlds (1960)

Merkur-statek widmo…

na podstawie: Dwayne A. Apocrypha now redux: space stories that just aren’t true, The Space Review 2006

Przeszukując internet w temacie Rosyjskiego Programu Kosmicznego możemy trafić na ciekawą pozycję. Jest nim zielona stożkowata kapsuła kosmiczna wyprodukowana przez Związek Radziecki. Na anglojęzycznych stronach występuje pod nazwą Merkur. Podaje się, że była częścią statku konkurencyjnego do znanego nam dobrze Sojuza. Ciekawostką jest jednak że słowo Merkur w języku rosyjskim nie występuje.

Pojawia się pytanie. Skąd w internecie, na różnych stronach i serwisach, mało tego, nawet na wystawie Smithsonian Institution’s National Air and Space Museum pod realną ekspozycją pojawia się fantomowy Merkur?  

Z odpowiedzią pospieszył Dwayne A. Day. W swoim artykule (źródło w nagłówku wpisu) powołuje się na magazyn НОВОСТИ КОСМОНАВТИКИ (Nowosti Kosmonautyki), który z tego co się zorientowałem cieszy się dobrą renomą. Podawał on, że amerykańskiemu biznesmenowi Arthurowi Duli w drugiej połowie lat osiemdziesiątych podczas wizyty w zakładzie rosyjskim (NPO Mashinostroyenia ) pokazano kilka dziwnych stożkowatych kapsuł obok wystawionej stacji Ałmaz. Przewodnik wskazał je palcem mówiąc „Zobaczcie, takie jak wasze Merkury (ang. Mercury)!”, mając na myśli podobieństwo do pierwszego załogowego amerykańskiego statku kosmicznego. Tłumacz nie wyłapał analogii w zdaniu Rosjanina i przetłumaczył Mercury na Merkura. Słowo nie istniejące w języku rosyjskim przywarło w ten sposób do kapsuły powrotnej VA „Vozvrashaemiy Apparat „ statku zaopatrzeniowego TKS. Tłumaczowi wydało się oczywiste porównanie do mitologicznego Merkurego a nie będąc ekspertem w dziedzinie przeoczył powiązanie z programem amerykańskim.

Oprócz kapsuły VA, statek składał się jeszcze z modułu FGB (ang. “functional cargo block” ), który dzisiaj wchodzi w skład ISS jako Zarya (FGB). Zadaniem statku TKS było zaopatrywanie wojskowych stacji Ałmaz, którym należy się oddzielny artykuł. Podam tylko, że pomimo dojrzałości konstrukcji, TKS nigdy nie poleciał z załogą chociaż z powodzeniem przeszedł kolejne misje bezzałogowe i testy samej kapsuły VA. To jednak już zupełnie inna historia…