Nadwaga przyczyną utrudnień w życiu codziennym! – Prom kosmiczny Columbia, konsekwencje bycia najcięższym w rodzinie

Tłumaczenie za zgodą autora. Na podstawie: Using Columbia to begin bringing the moon to America (1996) na http://beyondapollo.blogspot.com autor: David Portree

Prom kosmiczny Columbia był pierwszym z całej floty, który osiągnął orbitę ziemską  (w swojej pierwszej misji-  1981 rok, STS-1). Nazwany tak od pierwszego amerykańskiego żaglowca, który okrążył ziemię oraz nazwy CSM misji Apollo 11 (fakt zakryty przez bardziej znaną nazwę lądownika, którą wszyscy pamiętają ze słynnego zdania „…Eagle has landed!”). Wahadłowiec wypełnił szczęśliwie 27 misji. W czasie 28- mej nastąpił tragiczny finał który wszyscy pamiętamy.

Jest jednak jeden fakt, o którym nie wszędzie można przeczytać. Najstarszy wahadłowiec NASA był też najcięższym z całej floty. Nie był w stanie osiągnąć orbity o inklinacji 51,6st na której znajdowała się Rosyjska stacja Mir co oznaczało że był trwale wyłączony z czasu nazywanego przez literaturę zachodnią Erą Shuttle-Mir, oraz lotów do ISS. NASA mogła wysyłać Columbie tylko na misje o niskiej inklinacji dlatego też suma zadań jaką mógł ten prom podejmować była zaskakująco mała. W zasadzie pozostały tylko misje serwisowe do teleskopu Hubbla, oraz misje o przedłużonym czasie gdyż Columbia w przeciwieństwie do swoich sióstr mogła przebywać na orbicie powyżej dwóch tygodni (rekord osiągnięty w STS-80, 17 dni na orbicie, przypis1). Niestety ta druga przewaga została zniwelowana przez możliwości jaką dawały stacje kosmiczne i misje tego typu stały się bardzo rzadkie. Pojawiło się pytanie co zrobić z wahadłowcem który nie był prawie do niczego przydatny?

W kwietniu 1996 roku na 33 Kosmicznym Kongresie na Florydzie Carley McClesky z NASA zaproponowała ciekawą jednak niezrealizowaną koncepcję wykorzystania Columbii. Miało to być przedsięwzięcie o budżecie 1 mld dolarów związane z…Księżycem. Misja wahadłowca miałaby być przedsięwzięciem komercyjnym NASA/sektor prywatny, a sam statek służyć za platformę startową na orbicie dla małych lądowników księżycowych. Orbiter pozostawałby w kosmosie tylko kilka godzin w czasie każdej z misji. Wspomniane lądowniki dowoziłyby zdalnie sterowane roboty, których centrum kontroli znajdowałoby się na Ziemi. Komercyjność przedsięwzięcia polegałaby na tym, że za odpowiednią opłatą można by samemu takim robotem na Księżycu operować. Pomimo skojarzeń z księżycowym parkiem rozrywki odbiorcami tego typu usług mogłyby być niezliczone środowiska naukowe i akademickie przeprowadzające swoje eksperymenty na Księżycu. Przedsięwzięcie miało zainteresować opinie publiczną srebrnym globem i pomóc w powrocie tam astronautów. „Użycie wahadłowców do rozpoczęcia procesu powrotu na Księżyc nie jest odpowiedzią na całość problemu ale okazją do wykorzystania” tak podsumowała swoją propozycję Carley McClesky. Jak dziś wiemy pomysł nie doszedł do realizacji jednak był na tyle orginalny i mało znany, że zasłużył na krótki artykuł.

przypis 1 http://en.wikipedia.org/wiki/STS-80

Informacje Orland Krzyżanowski
Witam na blogu tematycznym poświęconemu historii załogowej astronautyki. Wpisy będą miały charakter artykułów z zachowaniem poprawności formalnej w postaci podania źródeł bądź przypisów w wypadku korzystania z czyjejś pracy. W polskojęzycznym internecie nie ma wielu stron traktujących wybrane zagadnienia szczegółowo a dotyczących mniej znanych zagadnień w postaci koncepcji i różnych studiów dotyczących eksploracji przestrzeni kosmicznej w przeszłości.

Dodaj komentarz